niedziela, 27 lipca 2014

Synku! Ty naprawdę jesteś! - Czyli poród i niewiarygodne szczęście.

Kiedy dotarliśmy do szpitala nie byłam w stanie bez przerwy na skurcz powiedzieć pielęgniarce, że CHYBA rodzę. Zabrała ode mnie tylko kartę ciąży i kartę ubezpieczeniową ( bogu dzięki, że wszystkie formalności załatwiłam będąc jeszcze w ciąży). Położna myślała, że przesadzam więc powiedziała, że spokojnie mam się położyć do pokoju do skurczy zrobimy KTG tylko najpierw zobaczy czy już mi się jakieś rozwarcie zrobiło. (teraz opis dosyć niesmaczny ) jak tylko chciała mnie zbadać  wyleciała reszta wód a ona stwierdziła, że mam już 7 cm rozwarcia i szybko na porodówkę i tam już zrobimy KTG. to byała godz. 1:30. poprosiłam tylko męża, żeby napisał mojej mamię smsa, że rodzę. Potem, już większości nie pamiętam oprócz ogromnego bólu. W pewnym momencie poczułam, że muszę przeć i powiedziałam o tym położnej. Ta na mnie nakrzyczała, że broń Boże to jeszcze za wcześnie ale sprawdziła rozwarcie i... "pełne! Niech pani prze".
I w końcu  był!
6 maja 5 dni po terminie 
o 3:45 
na świat przyszedł Erik
52cm i 3250g

Synku! Jesteś! Na prawdę jesteś! Jakiś ty śliczny! Jesteś mój! Zdrowy! Cały!Ericzku Ty masz wszystkie paluszki! Masz rzęski i brewki! Mój mały Książę Ty jesteś idealny !

Poród był ekspresowy od odejścia wód i pierwszych skurczy do czasu kiedy miałam moje szczęście na piersiach minęły zaledwie    2 godz i 45 min. Aż strach przy drugim dziecku! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz