sobota, 2 sierpnia 2014

Jak mam zorganizowany przewijak.

No i jesteśmy po wizycie dziadków. Są przekochani, że tak często odwiedzają wnuka mimo, że tak daleko mieszkamy. Wcześniej byli w Paryżu i Ericzek dostał prześliczne ciuszki z Disneylandu :-) są jeszcze za duże ale nie ma nic lepszego niż trochę za duże koszulki na te upały.

Ale do tematu. Przewijak zorganizowałam sobie jeszcze przed narodzinami i w sumie nic nie zmieniłam oprócz tego, że jego ciuszki wyleciały z mojej szafy rownież na regalik. Przewijak sam w sobie szału nie robi. Marzyłam o pięknej komodzie z szeroką powierzchnią do przewijania, szafkami i szufladami. 
Realia są jednak takie, że mamy bardzo mało miejsca i musieliśmy wymyślić coś co by było wąskie. Najpierw myślałam nad przewijakiem na łóżeczko. Bogu dzięki, że tego nie zrobiłam bo nie wiem gdzie pochowałabym wszystkie Erisiowe duperelki. Najważniejsze,że wszystko mam pod ręką a o pięknej komodzie pomyśle przy drugim dziecku :-)


Oto mój przewijak. Jak widać to raczej regał do przewijania na kółkach. Matę mamy ceratową więc bez problemu można wyczyścić. 
Tak wygląda to z boku. W kartonie po pościeli mam u góry ubranka dzienne na dole piżamy i kurtki. 


Od góry z lewej : body z długim rękawem, body z krótkim, koszulki z krótkim rękawem
Od dołu z lewej : spodnie domowe, spodnie wyjściowe, koszulki z długim rękawem. 

Piżam nię będę dodawała bo zapomniałam zrobić zdjęcia. Pajace z długim, rampersy, i kurtki/ bluzy grube. 

Z boku wiszą koszule. 

Na dole stoi kosz na pieluszki. Na ostatniej półce pieluszki tetrowe. Obok stoi pudełko z czapkami i skarpetkami. 
Zielone pudełka u góry to od lewej pieluchy i akcesoria. 


Tu nie ma żadnego porządku. Wrzucam jak leci ale nigdy nie miałam problemu ze znalezieniem czegoś. 
Jak widać na wierzchu mam tylko sudocrem (bo go często używam) i oliwkę (żeby mi nie potłuściła niczego w pudełku. Jeszcze baranek jak mały mi za bardzo broi to dostaje go do rączki. Na parapecie mokre chusteczki i pachnące worki na zużyte pieluchy. W wnęce ramka ze zdjęciem mojego aniołeczka. No i to chyba na tyle :-)