wtorek, 29 lipca 2014

Moja opinia o macie edukacyjnej Fisher Price

Ze względu na to, że mój Erik to okropny maminsynek i cały czas chciałby być na rączkach ciągle szukałam czegoś co by go na chwilę zajęło żebym mogła chociaż posprzątać mieszkanie
a mały bez krzyku zajął się sobą.
Myślałam nad wieloma matami edukacyjnymi ale większość wydawała mi się albo zbyt pastelowa albo zbyt pstrokata albo mało atrakcyjna.

W końcu znalazłam! Mata edukacyjna rainforest od Fisher Price.

Mój synuś od samego początku zachwycił się nią. na początku patrzył tylko na kolorowe światełka i zabawki. Po czasie zaczął ruszać rączkami i uderzać w zabawki teraz paca już świadomie. 

Mata oferuje wiele atrakcji. 
- wszystkie zabawki można zdjać, przyczepić w innym miejscu, dać dziecku w rączkę.
- dwie zabawki to grzechotki - pluszowy Tukan (ulubiona zabawka Erika) i plastikowy słonik. 
- małpka pluszak
-papuga-wiatraczek
- lusterko
- Na górze karuzela z dwóch motylków (niestety sama się nie kręci) i kolorowe światełka które migają.
- 3 muzyczki które w sumie trwają 20 min. 2 ustawienia głośności i 3 ustawienia grania muzyki ( jedną z nich jest muzyka reagująca na ruch więc gra tak długo jak dziecko się bawi)
- Sama mata jest wyposażona w metki (promienie słoneczka) odstający ogon tygryska i szeleszczący liść.

Zarówno ja jak i mój potomek jesteśmy zachwyceni matą. Jedyny minus, że łuki i maszyna od muzyki są dosyć ciężkie więc bałabym się gdyby spadło to dziecku na głowę. Nam się to nigdy nie przydarzyło mimo, że mały w łuki kopie nogami więc jest to stabilne. 

Mata jest na baterie praktycznie wszystkie elementy można wyprać co jest ważne bo mój synuś jeszcze dosyć często ulewa. 

Tu zdjęcie mojego tygryska w dżungli i  filmik z pierwszego użycia :





To chyba na tyle :-) Matę bardzo polecam. Co prawda ja ją dostałam w promocji o prawię połowę taniej ale myślę, że jest warta swojej ceny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz