Nie jestem jednak tylko mamą ale również żoną więc gdy mamy czas tylko we dwoje wypadałoby chociaż razem obejżeć film. Czasem mam na to ochotę ale przeważnie chciałabym posłuchuchać ciszy.
Raz na jakiś czas przychodzi taki dzień kiedy mój B. Melduje mi, że wychodzi wieczorem z kumplami. Za każdym razem tłumaczy się " ale wyjdę dopiero o 21. Nie będzie ci przykro?" "Chętnie bym spędziła z tobą wieczór, ale rozumiem, że chcesz sie spotkać, z przyjaciółmi. Idź i baw się dobrze"- odpowiadam i uśmiecham się. W myślach tylko zacieram ręce! Nikt nie bedzie się do mnie odzywał. Nikt nie bedzie nic chciał Tylko ja, książka, herbata i kanapa.
Nie zrozumcie mnie źle. Ja bardzo kocham mojego męża aczkolwiek nie jest on o wiele mniej absorbujący od mojego Erika ;-)
Tak. Tylko jak to zwykle bywa nic nie idzie tak jak powinno być. Ostatnim razem przyszykowałam sobie już moją bazę i... Płacz płynący z niani elektronicznej. No nie... I tak co 10-15 min. Po czwartej pobudce zrezygnowałam z wieczoru.
Położyłam sie koło mojego dziecka i zasnęłam. Przynajmniej obudziłam się wyspana.
A wczoraj ? Wczoraj wszystko było przeciwko mnie. Położyłam spac moje dziecko. Zasnął ale po 20 min sie obudził i ani myślał spać! Wzięłam go wiec do pokoju. Biegał jeszcze z 1,5 godz. Potem 20 min ponownego usypiania. Ale pocieszałam sie w myślach, że zaraz zostanę sama w domu.
Gdy wyszłam z sypialni, zastałam mojego B. W samych gatkach na kanapie mimo, że zaraz miał wychodzić.
-"nigdzie nie idę... Oni zmienili plany i zamiast do kina chcą iść do baru a ja na to nie mam ochoty. Ale możemy razem coś obejżeć...."
I gadał, gadał, gadał :-P
A kiedy zasnął a ja chwyciłam za książkę odezwała się niania...